Dzieci dostarczają całej gamy emocji. Potrafią totalnie wyprowadzić z równowagi, sprawić, że w rodzicu zawrze dosłownie. Ale też rozczulają i wzruszają. Czasem doprowadzają do łez. Czasem są jak balsam na ranę, czasem jak sól ;) Generalnie bez dzieci byłoby... jakoś tak pusto. Kochamy je bezgranicznie. I w sumie miło jest usłyszeć, że one nas też... A jeśli jednak nie...?
Mi. przybiegła, żeby się przytulić.
Ja: No chodź, chodź. Mama jest do przytulania, prawda dzieci?
Sz.: Tata może cię przytulić.
Ja: A ty nie?
Sz.: Ja kocham tylko tatę.
Ja: Ale jak to? Mnie nie kochasz? (trudno było ukryć rozbawienie)
Sz.: Ma. cię kocha, a ja tatę.
Ja: Ale nic a nic mnie nie kochasz?
Sz.: Kocham tylko tatę niestety.
Tym niestety rozbawił mnie bardzo. Nie powiedziałam mu, że nie bardzo mu wierzę ;) A dzisiaj wynagrodził mi to z nawiązką.
Sz.: Jestem szczęśliwy.
Ja.: Ja też jestem szczęśliwa, bo mam takiego synka.
Sz.: Jestem szczęśliwy, że mam mamę.
No i chce się żyć :)