Chleb, bułeczki, chałki, jagodzianki, bagietki, precle, cynamonowe kołacze, pizza, strucle, pity, manakish, panettone, chaczapuri, babki wielkanocne i wigilijne, brioche, bajgle i w końcu alkohol... Wszystko to zawdzięczamy im...
Piwne, winne, kefirowe, piekarnicze, dzikie. Drożdże. Niektórzy uważają, że szkodliwe. Inni - wręcz odwrotnie - proponują kurację sparzonymi drożdżami. Cokolwiek by nie powiedzieć na temat ich właściwości, szkodliwości, czy pożyteczności - to im zawdzięczamy ten cudowny aromat, który wypełnia cały dom, kiedy pieczemy drożdżowy placek. Dzięki nim możemy cieszyć się smakiem pizzy popijanej kieliszkiem wytrawnego, czerwonego wina. Dla mnie fenomen. Myślę, że dostatecznie przeze mnie doceniony dopiero od momentu, kiedy zaczęłam robić domowe bułeczki i pity. Drożdże zawsze warto mieć w lodówce. U nas są również w zamrażalniku. Kiedy ich potrzebuję, rozmrażam je w lodówce. Rosną bez opamiętania - niczym administracja publiczna w Polsce... To też fenomen, nie? ;)