StartVariaZa górami, za lasami...

...żyli sobie państwo Zdrowiuścy - On, Ona i Onutki. Onutek i Onutka tak właściwie. Pani Ona Zdrowiuśka dbała, aby wszyscy członkowie rodzinki byli nomen omen zdrowiuścy. Rano dawała dzieciom jogurcik z płatkami owsianymi, karmiła wszystkich ekologicznymi owocami i surowymi (również ekologicznymi) warzywami. Oczywiście w menu rodziny Zdrowiuśkich nie brakowało kasz, ziaren i orzechów. Do tego najlepszej jakości oliwa, oleje tłoczone na zimno. Nie zapominajmy o jajkach od szczęśliwych kur i miodzie od szczęśliwych pszczół ze szczęśliwych pasiek. Wszyscy używali jedynie past bez fluoru, nie brali NIGDY antybiotyków, wsuwali główkę czosnku (z miłosierdzia do bliźnich nie jedli jej na śniadanie). Spali w lnianej pościeli. Nosili lniane ubrania. Oczywiście farbowane naturalnymi barwnikami. Onutek i Onutka nie jadali słodyczy innych niż rodzynki bez siarki. Nie poznali tez nigdy smaku złowieszczej parówki... Wędliny i mięso jedli wyłącznie najwyższej jakości od sprawdzonych dostawców...

Aby prowadzić takie zdrowiusińskie życie Państwo Zdrowiuścy wydawali jedynie 1500 zł miesięcznie.

Już wiecie dlaczego Państwo Zdrowiuścy mieszkali za górami, za lasami?

Przeczytałam dzisiaj apel, aby dzieci nie karmić cukrem. Skądinąd słuszny. Myślę, że większość rodziców chciałaby swoje dzieci karmić tak, aby były zdrowe. Czasem nie jest to łatwe ze względu na to, że dzieci marudy - jak nasze. Ale czasem trudno jest nakarmić zdrowo rodzinę..., bo jest to po prostu cholernie drogie. No cóż... można się starać. Albo... przeprowadzić się za góry i lasy... Tymczasem krupnik - bez cukru rzecz jasna ;) - wyłącznie warzywa, kasza i masło - zjadło 2/3 moich dzieci ;) Ma. odmówiła współpracy w kwestii jedzenia nawet po usunięciu przerażającej, szkodliwej, okropnej marchewki.