W ubiegłym roku miałam to szczęście brać udział w zajęciach "Szkoły dla rodziców i wychowawców". Każdemu szczerze polecam. Jedne z zajęć utkwiły w mojej pamięci szczególnie. Dotyczyły one ról, czy może lepiej powiedzieć "łatek", jakie dorośli przyklejają dzieciom.
Dziecko drugi raz w tym tygodniu potknęło się o własne nogi, a rano wylało kakao? Niezdara. I od teraz dziecko stara się z całych sił nic nie wywrócić, nigdzie się nie wywalić, nie uderzyć, nie poplamić.
A co się dzieje, jak człowiek, czy mały, czy duży "spina się" i stresuje? Jak bardzo chcemy, ale tak bardzo, bardzo? No nijak nie wychodzi. Ziszcza się więc najgorszy scenariusz. I znowu bęc i znowu chlap. Klapa. I robimy z dziecka niezdarę.
Brat tłucze po głowie młodszą siostrę, a mamie pokazał język? "Ależ ty synu jesteś ZAWSZE niegrzeczny!" I dziecko zostaje już takie niegrzeczne. Skoro dorośli tak o nim myślą, tak o nim mówią - nie musi się już starać.
Niestety sam udział w zajęciach "Szkoły dla rodziców..." nie gwarantuje, że rodzic z dnia na dzień zmieni swoje przyzwyczajenia. Toteż, kiedy Ma. siedziała przy jakimś przedszkolnym zadaniu i po zrobieniu 1/3 już "nie miała siły", myślałam sobie - no niewytrwała ta moja córka, tak szybko się poddaje... Pani w przedszkolu potwierdziła, że z wytrwałością kiepsko. Na szczęście tak się czasem składa w życiu, że mylne przekonania mam, dzieci prostują bezbłędnie :)
Oświadczam zatem: Mam bardzo wytrwałą, cierpliwą i wspaniałą córkę. Zadziwiła mnie i sprawiła, że ją szczerze podziwiam.
Jak się to stało? Wspominałam już tutaj, że dzieci zachorowały nam na ospę. Najpierw Sz., a potem niemal w tym samym czasie Ma. i Mi. Ma. pierwszego dnia rano miała tylko kilka krostek, ale wieczorem była już nimi pokryta WSZĘDZIE. Dosłownie: oko, uszy, główka, szyjka, brzuszek, plecki, ramiona, przedramiona, dłonie po obu stronach, nogi i WSZYSTKO pozostałe... Pani doktor powiedziała Ma., że nie wolno drapać krostek. Możne je co najwyżej poklepywać. No i Ma. poklepywała się, przebierała nóżkami, machała nimi, płakała nawet, ale...! Ani razu nie podrapała się! Ani razu. Żadna krostka nie została naruszona. Ja od wielu lat zmagam się z Atopowym Zapaleniem Skóry. Często swędzi mnie skóra. Nie ma jednak opcji, żebym się poklepywała. Drapię się, ile siły w rękach ;) A moje pięcioletnie dziecko wytrzymało. Co więcej, Ma. miała zabieg, który trwał 105 minut. Musiała wytrzymać niemal nieruchomo. Wytrzymała. Coś tam sobie pomarudziła, ale wytrzymała. Jest niesamowita. Skąd więc brak chęci do pracy nad zadaniami? Po prostu, one jej nie interesują, nie wciągają. Sprawdziłam już, że wystarczy podzielić jej zadania na zadanka i szybko udaje jej się zrobić całość. Inna metoda na nią – wykorzystać jej ogromną wyobraźnię. Wystarczy wymyślić jej jakąś historię do zadania :)
To fantastyczna sprawa odkrywać swoje własne dziecko :) Każdemu życzę tak cudownych odkryć :)