odwykWieczorem, dwa dni temu zjedliśmy resztkę hummusu, a od tamtej pory nie było czasu, ani okazji, aby zrobić kolejny. A ja mam OGROMNĄ ochotę na hummus. Nawet grochus mógłby być w tej sytuacji... I tak się zastanawiam nad fenomenem tego dania (chociaż danie to chyba za duże słowo...). Znam parę osób, którym ta wspaniała pasta nie posmakowała, ale... znam też takich, którzy na sam zapach reagują błogim uśmiechem na twarzy. Jest coś...

Nie mam pojęcia, co. Coś takiego w tym hummusie jest, że po prostu uzależnia. Sezamowy, leciutko czosnkowy, ciut kwaskowy. Delikatny, ale jednocześnie konkretny. Do tego świeżutkie pity... Hmmm... Lecę moczyć ciecierzycę. Koniec odwyku!