StartVariaOsiołkowi w żłoby dano

Pytanie o 1% na OPPWybór. To o nim dzisiaj. Wybieramy codziennie. Od rana do wieczora. W co się ubrać, co zjeść, co wypić, którą drogą pojechać, co kupić... Co jakiś czas wybieramy, kto ma nas reprezentować w samorządzie, czy parlamencie, kto ma być głową państwa. Wybieramy przyjaciół, domy, meble, ubrania. A raz do roku wybieramy, komu oddać 1% z naszego podatku. Niektórzy mają to już za sobą, innych dopiero to czeka.

Lista organizacji pożytku publicznego jest baaaardzo długa i z roku na rok robi się jeszcze dłuższa. Nie wiem, ile obecnie liczy sobie pozycji, ale wiem, że coraz trudniej jest zdecydować, komu "podarować" ten marny 1%... Możliwości jest tak wiele - tylu potrzebujących... O większości fundacji w ogóle nie słyszałam, ale sporo jest mi znanych. Można wesprzeć dożywianie dzieci, budowy studni w Sudanie, kształcenie dzieci w Zambii, można pomagać leczyć chorych na białaczkę, rzadkie choroby, na stwardnienie rozsiane, wspomagać rozwój kultury i czytelnictwa, czy też renowację zabytków. Można przeznaczyć ten malutki kawałek podatku na konkretną osobę, którą jakaś fundacja się opiekuje. Ta ostatnia forma daje chyba największe poczucie sensu wpłacania takich małych kwot. Znamy wtedy z imienia chłopca/dziewczynkę/kobietę/mężczyznę - wiemy, jaki ma problem, dlaczego potrzebuje pomocy. Sporo fundacji zasługuje na uwagę, bo robią naprawdę wiele wspaniałych rzeczy, są w to zaangażowani niesamowici ludzie. Warto więc poświęcić nieco uwagi i całkiem świadomie wybrać, kogo wesprzemy naszymi pieniędzmi... My mamy bardzo jasną sytuację. Wiemy, że tej naszej drobnej pomocy potrzebuje bratanek mojego męża. To nam bardzo ułatwia wybór. Bo tak szczerze mówiąc... bardzo trudny to dylemat, czyj KRS wpisać do rozliczenia... Gdybyśmy mieli do dyspozycji kilka procent i mogli je podzielić między różne organizacje, to na pewno wsparlibyśmy Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. To oni zainicjowali akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie edukacji sześciolatków. Ale zajmują się również pomocą dla rodzin, którym zabrano dziecko (dzieci) z powodu trudnej sytuacji materialnej. Przerażające jest to, że w ogóle istnieje taki problem. Mój rozumek jest stanowczo za mały, żeby ogarnąć to choćby w małej części... Jak jakaś miła, normalna (zdawałoby się) urzędniczka, albo jak jakiś poukładany sędzia - jak oni mogą decydować o tym, że komuś trzeba zabrać dzieci ze względu na mizerne dochody, czy brak łazienki... Pani urzędniczka i pan sędzia lub też pan urzędnik i pani sędzia sami mają zapewne dzieci, może wnuki... I jakoś chyba nie bardzo są w stanie wyobrazić sobie, że stan majątkowy nie jest dany raz na zawsze, że może jutro na ich kontach wiać będzie pustką... Swoją drogą... cóż za paranoja: i urzędnik i sędzia utrzymują się z podatków, które płacą wszyscy obywatele - nawet i ci gorzej sytuowani. A żeby odkręcać skutki ich tragicznych, okrutnych decyzji też są potrzebne pieniądze... Na prawników, psychologów, na wsparcie ofiar...  Na to właśnie Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców przeznacza środki (m.in. te uzyskane z "1%").

Warto też wesprzeć Fundację Mamy i Taty - oni również robią kawał dobrej roboty... Albo Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. Albo któreś z hospicjów perinatalnych. Albo... Tak strasznie dużo potrzeb... Tak strasznie dużo potrzebujących... Warto coś wybrać i świadomie kogoś wesprzeć. I warto się zastanowić, jeśli chce się wspomóc jakąś fundację, czy jakieś stowarzyszenie, które zajmuje się głupotami. Niestety i takie fundacje istnieją. Naprawdę trudno mi zrozumieć, że przy takiej ilości organizacji, które robią wspaniałe rzeczy, ktoś wybiera propagowanie idiotyzmów. Nie będę podawała nazw, bo nie zamierzam reklamować głupoty... No cóż... Wybór jest dowolny. Jeśli ktoś chce pomóc - pomaga. Jeśli ktoś chce wspierać głupców - wspiera. Oby tych drugich było jak najmniej.